czwartek, 12 czerwca 2014

10.- „Nie poddamy się…”



„Strata pozostaje w człowieku.
Ból jedynie się zaciera.”


~*~

Niclas wyrwał Cię z rozmyślań.
To wszystko trwało tak krótko. Począwszy od Waszego poznania, kończąc na chwili, która trwała. Stałaś przed osobą, która całe życie na to czekała. Na jedną chwilę. Szansę, którą dostanie po usłyszeniu jednego, trzyliterowego słowa.
Trudna, jak nie najtrudniejsza decyzja, spoczywała teraz w Twoich rękach. Przekreślała lub rozwijała wszystko. Ciebie wraz z Twoim życiem. Życiem, w którym był Niclas. W którym nie miał ojca… A tak bardzo chciałaś, aby miał… By tak samo jak inni chłopcy mogli grać w piłkę ze swoimi ojcami…
Im dłużej się zastanawiałaś, miałaś jeszcze więcej wątpliwości.
Przed podjęciem niektórych decyzji nie należy się długo zastanawiać. Dłuższe rozmyślanie może doprowadzić do niesłusznych decyzji…
A podjęcie decyzji zależy od doświadczenia. Jakie miałaś doświadczenie, jeśli w grę wchodziły uczucia, związki i wszystko co w tym związane?
Nie miałaś żadnego. Nie radziłaś sobie z tym od kiedy tylko sięgałaś pamięcią. Nie potrafiłaś uwierzyć w ludzi, w Was, w to, że ktoś każdego dnia chce oglądać Cię szczęśliwą…
Sądziłaś, że jesteś sama. Sama z Niclasem, którego chcesz bronić przed każdym rodzajem zła na świecie…
Przełknęłaś głośno ślinę, przymknęłaś powieki, ze świstem wciągnęłaś powietrze w swe płuca i odważyłaś się…
Znalazłaś w sobie resztki sił, aby rozpocząć nowe życie… Co ono przyniesie? Tego nie wie nikt. Ani Ty, ani Andreas…
-Tak- zapiszczałaś.
Nie potrafiłaś zmodulować głosu, aby brzmiał naturalnie. Zapadła wrzawa na trybunach. Wszyscy zaczęli śpiewać Wam „Sto lat!”. Wtuliłaś się w Andreasa. Nadal byłaś cała roztrzęsiona.
Teraz z Twoich oczu poleciały łzy. Nie byłaś pewna czy dobrze zrobiłaś.
Czy Twoje postępowanie było słuszne…
Czy działanie wbrew siebie czymkolwiek w przyszłości zaowocuje…
Czy będziesz szczęśliwa…
Nie będziesz Emma. Nie kochasz Go, dobrze o tym wiesz. Zaprzeczasz? Po co? Każdy Wie, że to nie prawda. Że chcesz oszukać siebie samą. Zapomnieć, nawet w tak drastyczny sposób.
Za plecami Niemca zobaczyłaś innych skoczków, a wśród nich Stefana.
Tego, który jakby bił poświatą, w porąbaniu do innych chłopaków.
Tego, który przeszywał Cię swoim wzrokiem na skroś.
Tego, który sprawił, że Twoja dusza znów stała się niepewna i krucha jak lód oraz podatna na jakiekolwiek wpływy…
Stał i wpatrywał się uważnie w Waszą dwójkę.
Co dostrzegłaś na jego twarzy?
Grymas bólu z nutką zazdrości. Inaczej nie potrafiłaś opisać tego, co malowało się na licu chłopaka.
Jeszcze bardziej wtuliłaś się w Andreasa, by nie móc patrzeć na Stefana.
Dlaczego tak podle się czułaś, kiedy widziałaś, że on patrzy na to całe widowisko? Dlaczego poczułaś, jakbyś sama siebie opluła w twarz?
Dlaczego, Emm?
Potrafiłaś sama sobie odpowiedzieć na to pytanie? Nie, nie potrafiłaś.
Może dlatego, że Stefan już do końca życia będzie cząstką Ciebie?
Zawsze będzie przy Tobie w postaci małego chłopca, o imieniu Niclas, którego jesteś matką. Mały tak bardzo Ci go przypominał…
Na twoich oczach dokonało się coś strasznego. Emma przyjęła oświadczyny Andreasa.
Uderzyło to w Ciebie niczym fala o brzeg. Dlaczego?
Czyżbyś coś nadal do niej czuł?
 Kogo chcesz oszukać, że nie?
Przecież ciągle tli się w Tobie uczucie co do Emmy. Niechciane i stosunkowo słabe, ale zawsze. Wyblakłe przez czas, zakurzone, schowane w pudełku z napisem ‘przeszłość’, ale ciągle żyjące.
Dlaczego tak się działo?
Przecież powiedziałeś Jej, że żałujesz, iż Ją poznałeś… Sprawa jest prosta. Wiadomość, czy też sama myśl, że Niclas może być Twoim dzieckiem sprawiła, że niektóre uczucia wróciły. Powróciły jakby z dalekiej podróży. Wycieńczone, zranione, ale silniejsze o nowe doświadczenia.
Jednakże Ty już nie będziesz na tyle głupi i nie zrezygnujesz ponownie ze wszystkiego dla zielonookiej blondynki.
Nie popełnisz tego błędu po raz drugi.
Masz przecież przy sobie Sylvię, którą kochasz.
Naprawdę kochasz i chcesz z Nią być.  Stworzyć rodzinę. Mieć gromadkę dzieci… Przeszkadzało Ci jednak to uczucie co do Emmy, która tak bardzo zraniła Cię te parę lat temu, wyjeżdżając bez słowa…
A może nadal się oszukujesz?
Próbujesz wmówić sobie, że wiesz co czujesz, a prawda i tak jest inna, Stefan.
Chcesz walczyć. Widać to w Twoich oczach.
Chcesz krzyczeć, bić się, rozpaczać…
Byleby pozbyć się tego uczucia, które Cię ogarniało. Bezsilności. Bezradności. Straty…
Kogo? Ani Emm, ani Niclas nie byli Twoi.
Ale tylko w Twojej głowie. Urojonych, złudnych myślach.
Blondynka jak i mały zostanie już w Twoim sercu na zawsze…
Najbardziej rozchodziło się o Niclasa… Wiedziałeś, że jest Twoim synem.  Mimo Twojej woli tyle razy snułeś plany na przyszłość. Obmyślałeś różnego rodzaju sposoby na spędzenie wspólnego czasu. Marzyłeś, aby chociaż raz zwrócił się do Ciebie: „Tato”.
Ale teraz wszystko runęło. Nie zostało nic.
Pozbawiony marzeń, nadziei i złudzeń. Mylący miłość z wdzięcznością. Posiadający największy skarb, lecz bez możliwości wykorzystania go.
Jak to życie bywa żałosne, prawda Stefan?

Twoje życie od czasu zaręczyn wywróciło się do góry nogami.
Właśnie dziś miałaś się wyprowadzić z Austrii i przenieść do Niemiec. Niby mieszkałaś tam wcześniej dobre pięć lat, jednakże nie wiedziałaś jak będzie w Oberhofie. Czy cokolwiek będzie.
Bałaś się jak to będzie… Tam panuje przecież całkowicie inne życie. Inne niż to, do którego przyzwyczaiłaś się w Austrii za ten krótki pobyt.
Może powrót nie będzie tak straszny i bolesny?
Emm, nie dawaj sobie nawet nadziei… Za bardzo zżyłaś się z tym krajem, ludźmi, miejscami…
Na dodatek Niclas, który źle to wszystko znosił… Bardzo źle.
 Nie dopuszczał nikogo do siebie… Prawie.
Nikogo, oprócz Stefana.
 Żałowałaś, że mężczyzna ma jeszcze kontakt z Twoim synem, ale gdyby nie Jego interwencje ciężko byłoby Ci dotrzeć do syna w jakikolwiek sposób. To jak ze sobą rozmawiali, to jak wspólnie się śmiali czy wygłupiali…
Rozczulało, sprawiało radość, lecz także dostarczało bólu…
Jeszcze jedno ważne pytanie.
Dzięki komu Twój wyjazd stał się możliwy?
Dzięki Mii, która z niezwykłą radością przyjęła wiadomość o tym, że jesteś już zaręczona.
Wiedziałaś nawet dlaczego taka, a nie inna, była jej reakcja oraz dlaczego tyle wysiłków włożyła to, aby namówić  brata do powrotu do Austrii i zaopiekowania się rodzicami.
 Powód był jeden.
 Nie chciała, abyś była w pobliżu Stefana. Nie chciała, aby mały miał z Nim kontakt. Nie chciała, aby on znowu zamieszał w Twoim życiu. Zrobiła wszystko, aby Was od niego odizolować.
Jednakże będąc dopiero tydzień w Niemczech, zaczęłaś już tęsknić.
Za tym miastem, w którym mieszkałaś. Za tymi ludźmi. Za tamtym światem.
Nawet śnieg tutaj wydawał się być jakiś inny… Owszem, krajobraz bardzo Ci się podobał, lecz nie był taki Twój…
 A może po prostu to kwestia przyzwyczajenia?
Przyzwyczajenie, przyzwyczajeniem, ale najgorszym w tym wszystkim był Niclas.
On kompletnie nie potrafił się tutaj odnaleźć. Spędzałaś z Nim wiele, wiele czasu, lecz nie mogłaś zastąpić mu kolegów, których jeszcze tutaj nie posiadał. Tęsknił. Widziałaś to w jego brązowych oczkach.
Nie robił Ci jednak żadnych wyrzutów. Nie pytał kiedy wrócicie do domu…
Może zrozumiał, że to był Wasz  dom?
Wiedziałaś także kogo to zasługa, że Niclas zaczął myśleć bardziej dojrzale…
Stefan.
Tęsknił za Nim Niclas, tęskniłaś i Ty…
Chyba po prostu byłaś przyzwyczajona do częstego widoku Jego roześmianych, przyjaznych oczu.
Jak uważasz, nauczysz się żyć z tęsknotą?
Niczego nie ułatwiał również fakt, że Andreasa ciągle nie było u Twojego boku. Ciągłe wyjazdy, treningi sprawiły, że Niemiec stał się gościem w domu.
Ale przecież on był skoczkiem… Czego Ty się spodziewałaś?
-Mamo, odwiedzimy jeszcze kiedyś Austrię?- zapytał pewnego wieczoru Niclas, wyglądając przez okno i obserwując płatki, które z nieba leciały ku dole.
Spojrzałaś na synka i usiadłaś obok Niego. Pogłaskałaś Go czule po główce.
-Ależ oczywiście…- odpowiedziałaś, patrząc w oczy chłopca.
Już od dawna myślałaś o odwiedzinach ojczystego kraju. Tęsknota również Ciebie zaczęła zjadać. Zdziwiona?- Bardzo tęsknisz, co?- mały kiwnął głową.
-Tęsknię za babcią, dziadkiem, Stefanem, Angelą, Sylvią…- przyznał.- A Ty?
-Też za Nimi tęsknie- odpowiedziałaś, mając łzy w oczach.
-Ale przecież tutaj też kiedyś będzie fajnie, prawda?- spojrzał na Ciebie z nadzieją.
-Tak, oczywiście- przytaknęłaś głową, lecz Ty sama w to nie potrafiłaś uwierzyć.- A może być nawet jeszcze fajniej…- nie powiedziałaś tego za bardzo przekonywująco…- Pamiętasz co Ci kiedyś powtarzałam?
-Że nie ładnie jest trzymać łokcie na stole?- wykrzywiłaś usta w uśmiech.
-Nie- powiedziałaś łagodnie.- To drugie.
-Że na wszystko potrzeba czasu?- kiwnęłaś głową.
-To teraz mam prośbę do Ciebie- powiedziałaś tajemniczo.
Niclas spojrzał na Ciebie pytającym wzrokiem.- Pomógłbyś mi wybrać zaproszenia na ślub? Wiesz, potrzebuję zdania jakiegoś mężczyzny- uśmiechnęłaś się do chłopca i już po chwili siedzieliście razem w samochodzie.
Było wyjątkowo zimno.
A może tak Ci się wydawało? Nie przywykłaś jeszcze do mrozów.
Jednego byłaś pewna- noce też są tutaj jakieś inne.  Czarniejsze. Mroczniejsze. Inne. Zewsząd otaczał Was śnieg, który w połączeniu ze światłem księżyca , błyszczał jak morze małych klejnocików.
Nie czułaś się za dobrze.
Dlaczego z tyłu głowy ciągle towarzyszyło Ci uczucie niepokoju?
Wtedy jeszcze nie wiedziałaś, lecz już teraz wiesz. Wcześniej było niepojęte, teraz jest rzeczywistością. Kiedyś było złym koszmarem, dziś Twoim życiem…
Nawet nie zauważyłaś, kiedy wjechała w Ciebie rozpędzona ciężarówka, która nie zdążyła wyhamować na skrzyżowaniu z powodu lodu na drogach.
Zadzwonili do Ciebie ze szpitala. Znajdowałeś się właśnie we fińskim Lahti, gdzie czekałeś na konkurs Pucharu Świata.
Rzuciłeś wszystko i ruszyłeś do Oberhofu. Jakim cudem udało Ci się to wszystko zorganizować? Sam nie wiesz. Działałeś pod wpływem chwili i wiadomości, że Emmie i Niclasowi coś mogło się stać…
Dowiedziałeś się, że Emma z Niclasem mieli wypadek.
Poważny wypadek.  
Momentami, sam nie wiedziałeś jak masz na imię. Nie potrafiłeś nabrać bez problemu powietrza w swe płuca. Twoje serce nieustannie biło w jak najszybszym tempie. Cały drżałeś. Nie byłeś w stanie nic utrzymać w swych dłoniach. Męczyłeś się niemiłosiernie.
-Hans!- krzyknąłeś na korytarzu, widząc swojego kumpla, który był lekarzem i jednocześnie przyjmował Emmę z Niclasem zaraz po tym co się stało.- Co z nimi?!- chwyciłeś Go za kołnierz białego fartucha.
W Twoich oczach było widać rozpacz i wręcz obsesję, nie mówiąc już o strachu… Nie panowałeś nad sobą i swoim ciałem.
Paraliż ogarnął Twoje ciało. Mówią, że żaden strach nie zatrzyma tego co masz w umyśle… Nieprawda.
Strach jest więzieniem i paralizatorem w jednym, który najpierw oszołamia a później nie pozwala ruszyć się z miejsca…
-Chłopczyk miał o tyle więcej szczęścia, że doznał tylko lekkiego wstrząsu mózgu, co przy takim wypadku jest naprawdę cudem- jeden kamień spadł z Twojego serca. Czy można już mówić o uldze? Nie… Twój strach przybrał na sile tuż przed momentem stawienia mu czoła. Zawsze tak jest i będzie. Ale słowa „..miał o tyle więcej szczęścia…”. Jak miałeś je interpretować? Cóż takiego się wydarzyło? Czy to oznacza, że straciłeś Ją? Nie. Nawet nie mogłeś tak myśleć. Nie miałeś prawa!
- Natomiast z Emmą… Andreas, tylko spokojnie- dodał szybko, widząc Twoją reakcję na zakłopotaną minę Hansa.- Emma, nie miała tyle szczęścia…- zawiesił głowę w dół.
 Kiedy usłyszałeś więcej szczegółów, nie potrafiłeś uwierzyć.
Wyobrazić sobie większych szczegółów Twojego życia…
Jak to zniesie Niclas? Będziesz w stanie mu to jakoś racjonalnie wytłumaczyć?
Nie, bo do Ciebie samego to nie dotrze… Nigdy się z tym nie pogodzisz…
To życie stawia karty. Jeden trafi na lepsze, drugi na gorsze. Ale każda z kart czegoś nas nauczy. Przed czymś przestrzeże w przyszłości. Ukształtuje nasz charakter i sprawi, że będziemy ostrożniejsi, stawiając przed nami na przykład różnych ludzi. Ważniejszych w naszym życiu, czy na odwrót…
A mówi się, że los jest w naszych rękach… Kolejne kłamstwo. Czy Emma wybrałaby sobie taki właśnie los? Okrutny.
Uderzałeś bezwładnie pięścią o szpitalne ściany.
Krzyczałeś na cały głos, nie zwracając większej uwagi na to, że ludzie patrzą.
Do Twoich oczu przymusem napływały łzy.
Musiałeś coś z sobą zrobić, więc udałeś się na oddział dziecięcy, gdzie leżał Niclas.  Zastałeś chłopca podczas snu. Delikatnie pogładziłeś palcem jego policzek.
-Jakoś damy sobie radę, mały…- wyszeptałeś, dławiąc się gorzkimi łzami.- Musimy… Nie poddamy się…

~*~

No to tak się to wszystko potoczyło.
Mam nadzieję, że nie zawiodłam tym rozdziałem. Chciałam, żeby się cokolwiek działo, ale jak wyszło, to ocenę pozostawiam Wam.
Na koniec, nieśmiało poproszę, żeby każdy kto czyta, zostawił po sobie ślad. To naprawdę wiele, wiele znaczy. ;)
Do następnego! (chyba niedzieli)

Marta! <3 Dla Ciebie. :D ;*

11 komentarzy:

  1. Nie mam słów...
    Do tej pory zbieram szczękę z podłogi...
    :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze? Nigdy, ale to przenigdy nie spodziewałabym się takiego obrotu akcji.. Nie wierze... Dlaczego to jej zrobiłas? ;<
    Biedny Niclas :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ? Jak tak mogłaś? Ona , ona , nie Boże biedny Nicolas jak on to zniesie ? Przecież jest jeszcze taki malutki a jak zareaguje Stefan , przecież on ją kocha , a Andi biedny tak cieszył się na ten ślub.Ale to życie.
    Piękny rozdział uwielbiam emocje opisywane przez Ciebie ,moje są takie żywe , Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O Maryjo...Tego nie spodziewałabym się nigdy, przenigdy... Nie dość, że Emma była nie do końca pewna swoich uczuć co do Andreasa, tęskniła za Stefanem, to jeszcze wypadek i to śmiertelny... To jest straszne, jakie życie jest kruche. Wszystko w jednej chwili może się posypać.. Co teraz z Niclasem? Myślę, że powinien wrócić do Austrii, do Stefana. Tam byłoby mu lepiej o tym wszystkim zapomnieć, przy ojcu, ale on nie wiem, że to Kraft jest jego ojcem. Kurde, jestem cholernie ciekawa jak to się wszystko potoczy.
    Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy Ty chcesz , żeby dostała tu zawału ?! Nie zrobisz mi tego po raz drugi i nie uśmiercisz głównego bohatera prawda>?!..
    Może zacznę od początku bo byłam trzy rozdziały do tyłu za co przepraszam , ale to po części też Twoja wina bo nic mi nie napisałaś na gg chociażby!
    Czy Ty musiałaś tu wlepić tego Wanka ?! No od codzienności mam z Nim problem , a czytając tutaj o Nim nie potrafię sensownie się wypowiedzieć , bo mnie nerwica zżera od środka! No padnę zaraz...
    Stefan jak Ty się nie ogarniesz to w tej Austrii Cię znajdę i **** Ci z dupy powyrywam ! Obiecuje.
    Niby wie , że Niclas jest jego synem , a dalej się zastanawia , analizuje! Co za matoł , no!
    Jeżeli nie uśmiercisz Emm , a tego nie zrobisz ... to w grę wchodzi śpiączka , bądź kalectwo ... hm .. i tu Ann ma zajęcie na najbliższe kilka dni ... Myślenie!
    Czekam na kolejny zbulwersowana!
    Ann. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy ona umarła, bo ja nadal tego nie rozumiem, ona umarła ale dlaczego jej to zrobiłaś.
    Ona przecież miała mieć ślub a którego by uciekła w ramiona Stefana i zostaliby rodziną.
    Ciekawe co teraz zrobi Andreas i Nicolas.
    Pozdrawiam i całuje
    Weroooo....

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie, nie, nie ona nie mogła umrzeć ;c
    Wyję jak wół i nie mam zamiaru się opanować.
    Mimo wszystko, Niclas powinien być ze Stefanem. Mimo iż darzę Andreasa dużą sympatią, jednak dla mnie tylko Kraft wchodzi w grę nad opieką.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja droga... przez Ciebie moje serce normalnie zaczęło walić jak głupie. No zawał... a to wszystko przez ten cudowny rozdział. I on dla mnie ?! :O Jezu jak ja Ciebie kocham. <3 Nie mogłam oderwać wzroku od monitora. Za co dla mnie nie wiem. Ale jest po prostu cudowny. Miało być tak dobrze, przecież miała mieć z wesele z Andreasem. Miała być szczęśliwa. Chociaż czy byłaby szczęśliwa, jeżeli nadal kochała Stefana. Kurde to nie tak miało być. Powiedz że to jakiś żart i że ona jednak żyje. Nie może zostawić Niclasa samego, a na pewno nie z Andreasem. To nie on jest jego ojcem przecież. Mały powinien być przy Krafcie, przy sowim tacie. I ciekawe jak on zareaguję na tą wiadomość. Czuję że i on się załamie, bo przecież on kochał Emme. Boziu ale się narobiło. No nadal nie wierzę, że Emma nie żyję. Przecież to nie może być prawda... ;c
    Błagam, kochanie pisz szybko kolejny tak cudowny rozdział bo nie wiem co zrobię... <3
    Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3

    Kocham Cię ;***** Marta <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie. Nie. Nie. Powiedz, że ona nie umarła.... Nie mogła...
    Pisz dalej, nie zostawiaj nas długo w niepewności.

    Zapraszamy na nowy rozdział na http://jestesbiciemmegoserca.blogspot.com/
    Pozdrawiamy, Milka i Molly

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale ona nie umarła! Poza tym to, too... no nie wiem. Szkoda mi Niclasa i Andreasa...
    Więcej nie dam rady napisać.
    Zapraszam do siebie wszystkich z #SJF i nie tylko:
    http://iguessthatisntevent.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zatłukę Cię kiedyś! Nie wierze, ze to się stało, ale przyznam szczerze, ze czułam, że stanie się coś złego i stało.. Kurde. Aż mi się w to wierzyć jeszcze nie chce. Ale nie mogłaś się jej uśmiercić, bo dalej nie miałoby to sensu, wydaje mi się, że zapadła w śpiączkę. Jak zareaguje Stefan? Tego nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć, chociaż chcę i to bardzo!
    Ale ten matoł tak analizuje to wszystko, że masakra. To jest jasne, że on jest jego synem i dziwię się, że nie dostrzegł żadnego podobieństwa zewnętrznego. Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń