niedziela, 8 czerwca 2014

09.- „…serce kłamie a głowa zawodzi.”



„Przy­pad­ko­we spot­ka­nie
może zrodzić trwałą więź.”



~*~

Patrzyłeś na Jej zielone oczy. Te same oczy, które kiedyś tak kochałeś… Do których miałeś słabość… Te, za które oddałbyś kiedyś wszystko.
Które skrywały sekret.
W których była zbrodnia, kara, namiętność, prawda ukryta we wspomnieniach…
Pamiętasz ówczesnego siebie?
Ja pamiętam.
Nie mogłeś uwierzyć, że serce kłamie a głowa zawodzi.
Nie wierzyłeś w to, że jedynie oczy mówią prawdę. A co często widziałeś w Jej oczach?
Nieobecność. Wycieńczenie. Lęk, trudny do zrozumienia.
Ale to Cię czegoś nauczyło.
Teraz patrzysz oczami, nie duszą.
Słuchasz uszami, nie sercem.
Wąchasz nosem, czujesz przez skórę, a nie przez swoje wyobrażenia.
Później dopiero myślisz i poznajesz prawdę…
Życie dało Ci porządną lekcję.
Przygryzałeś lekko górną wargę. Nie wiedząc dlaczego, w tej chwili miałeś przed oczami wszystkie chwile, które spędziłeś z Emmą.
Jazda dorożką.
Wspólne malowanie Twojego salonu.
Pierwsze, nieśmiałe i czułe pocałunki.
Odkrywanie siebie kawałek po kawałku.
Długie, szczere rozmowy.
Wspólne przesiadywanie na dworze i obserwowanie chowającego się już za widnokrąg słońca.
Przeminęło… Nie powróci…
Należy szanować kruchość chwil. Żadna z nich już nigdy się nie powtórzy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo.
Serce w Twojej piersi  niemiarowo biło. Ręce trzęsły się z niewiadomych przyczyn. Oddech nagle stał się płytszy.
A co działo się w głowie?
Nieustanna wojna, w której coś musi polec.
Będzie to zdrowy rozsądek albo niezaspokojone pragnienia sprzed lat.
Dobijało Cię to, co czułeś… Co szargało Twoim ciałem, czyniąc z Ciebie poddanego.
Bezsilny. Uległy. Zagubiony. Rozdarty.
Naprawdę chciałeś definitywnie pożegnać się z przeszłością, która Cię dręczyła.
Nie dawała spać w nocy. Każdego dnia przypominała o sobie.
Do wielu aspektów życia zamykała drzwi.
Zamknęła Cię w swoich sidłach a Ty bezbronny i bezsilny nie mogłeś się wyrwać, uwolnić.
Problemem stało się też to, że stale oglądając się w przeszłość, w pełni nie skorzystasz z przyszłości.
Tak bardzo chciałbyś cofnąć czas. Wszystkiemu zapobiec.
Ale przeszłości nie można zmienić. Ona wraca ciągle po to, aby zmienić Ciebie. Ciebie wraz z Twoją teraźniejszością oraz przyszłością.
Ona była nie do zniesienia.
 Ciągle ciążyła.
Odkąd w Twoim życiu ponownie pojawiła się Emma, nie potrafiłeś się już oswoić z tym, co Cię otaczało.
A potem jeszcze wiadomość o tym, że Niclas mógłby być Twoim synem…
 W duchu ucieszyłeś się, że taka mogłaby być prawda.
On był cudownym chłopczykiem. Kimś, kto już teraz był ważną częścią Twojego życia. Małą osóbką, dla której byłbyś w stanie zmienić wszystko i wszystkich. Krzyczałbyś, że czas zmienić świat na lepsze. Dla Niego. Dla Niclasa.
 Czułeś wewnątrz siebie, że łączy Was jakaś silna więź. Nie dało się tego wyjaśnić w racjonalny sposób. To się czuło. W tym się było. To pieściło Twoje wnętrze.
A co poczułeś kiedy Emm powiedziała, że to nie Twoje dziecko?
 Zawód, zażenowanie, rozczarowanie i długo by można było wymieniać. Spoglądając na blondynkę, miałeś ciągle wrażenie, że dziewczyna kłamie.
 A może sam sobie to wmawiałeś?
Nie wiedziałeś.
Serce podpowiadało Ci, że prawda jest taka, iż Emma boi się konsekwencji tego co się stało i nie chce przewracać swojego i Niclasa życia do góry nogami.
Ich ułożonej, spokojnej i coraz bardziej stabilnej codzienności.
Mając pewność, że jesteś ojcem Niclasa, postanowiłeś usunąć się w cień.
Żyć obok małego w ukryciu, lecz mieć z nim kontakt. Uczestniczyć w jego życiu…
Jako wujek, kolega… Ktokolwiek. Byleby tylko być w pobliżu.
-No dalej…- ponagliłeś zaskoczoną dziewczynę.- To tylko jeden pocałunek… Jeden, nic nie znaczący pocałunek- poprawiłeś się, lecz ona nie odpowiedziała ani nie zrobiła nic innego jak zamknęła przed Twoim nosem drzwi.
Może uchroniła Cię przed czymś?
Przeszłość całkowicie owinęła sobie Ciebie wokół palca.
Powinieneś uważać, aby nie potknąć się o teraźniejszość, by przy okazji nie zepsuć przyszłości, która Cię czekała.
-Dzień dobry!- usłyszałaś pewnego słonecznego popołudnia, kiedy wracałaś z pracy.
 To był męczący dzień dla Ciebie. Nie miałaś ochoty nawet na najmniejsze pogawędki, kimkolwiek byłby Twój rozmówca.
Serce nie dawało spokoju.
Zimne, lodowate, twarde serce. Takie też potrafiło czuć. Ironia?
W głowie ciągle siedział Stefan. Jego spojrzenie, którego stałaś się być godna. Jego ton głosu. Spragniony i nieustannie łamiący się. Łzy w Twoich oczach po Jego wyjściu. Bezsilność wobec czasu, którego nie dało się cofnąć. Milion myśli na sekundę, które nasuwają różne scenariusze i konsekwencje Twoich decyzji.  Zgubne wizje, dające nadzieję. Bolesną, ponieważ ta nadzieja i tak umrze śmiercią tragiczną. Stłamszona przez rzeczywistość i Twoje zimne serce.
 Obróciłaś się szybko na pięcie. Po tym, co zobaczyły Twoje oczy, sparaliżowało Cię.
W głowie zapanował jeszcze większy bałagan.
 Widziałaś tego samego mężczyznę, do którego kiedyś Niclas podbiegł i poprosił o autograf.
Po raz kolejny przy tym mężczyźnie czułaś jak się czerwienisz. Uśmiechnęłaś się na przymus, by rozluźnić trochę sytuację a może i siebie?
-Dzień dobry…- wydukałaś zaskoczona.
-A nie mówiłem, że jeszcze kiedyś się spotkamy?- odezwał się z uśmiechem. „Niestety”- pomyślałaś.- Gdzie ma Pani Niclasa?- po raz kolejny posłał Ci uśmiech na samo wspomnienie o Niclasie. Uśmiech, którego nie do końca potrafiłaś odwzajemnić.
-Jest w przedszkolu… Ja właśnie wracam z pracy- wyjaśniłaś niepewnie, a była to przecież czysta oczywistość.- A Pan co robi w mieście?- zapytałaś, po chwili niezręcznej ciszy.
-Trenujemy z kadrą na tutejszej skoczni- odpowiedział łagodnie.- I żaden Pan ze mnie- uśmiechnął się.- Andreas Wank- wyciągnął rękę w Twoją stronę.
-Emma Braun- przedstawiłaś się, ściskając dłoń bruneta z brązowymi, a może i nawet czarnymi, żarzącymi się jak węgielki, oczami.- Skąd pochodzisz?
-Z Niemiec- powiedział, lustrując Cię wzrokiem od stóp do głów.- Dokładniej z Oberhofu. Ty jesteś tutejsza, tak?
-Tak- powiedziałaś, nie mogąc oderwać wzroku od sylwetki Niemca.- Ale mieszkałam przez pięć lat w Dortmundzie, więc Niclas bardziej należy do tamtego świata.
-To dlaczego przyjechałaś?- zapytał.- Wybacz, nie moja sprawa. Nie powinienem o to pytać- dodał, karcąc samego siebie.
-Spokojnie- uśmiechnęłaś się sympatycznie.- Musiałam wrócić i zająć się chorymi rodzicami. To nie żadna tajemnica.
-Hm, Dortmund jest ponad trzy godziny jazdy od Oberhofu- zauważył.- A my akurat spotkaliśmy się w sąsiednim państwie.
-Tak chciał los- ponownie uśmiechnęłaś się, tym razem nie przysporzyło Ci to zbyt wiele problemów.
-Niclas raczej jest podobny do taty, bo pomiędzy Tobą a małym nie widzę żadnego podobieństwa- uśmiechał się. Nieustannie się uśmiechał. W tak cudowny i niewiarygodnie uroczy sposób…
-No nie…- odpowiedziałaś, spuszczając wzrok na ziemię.
-Przepraszam… Znowu chlapnąłem coś głupiego- powiedział zmieszany i zakłopotany.
-Nie, skąd- oznajmiłaś, z powrotem umiejscawiając swój wzrok na postaci Andreasa.- Niclasa wychowuję sama. Mały nigdy nie poznał i nie pozna swojego ojca…
-Wybacz, że coś takiego powiedziałem… Nie chciałem…
-Spokojnie- uśmiechnęłaś się.- Potrafię o tym mówić i w żaden sposób mnie nie zraniłeś, jeśli o to chodzi.
-Kawa w rekompensatę?- zapytał z błyszczącymi oczami.
-Tak- odpowiedziałaś, będąc pod urokiem Jego nieziemskich tęczówek.
Jeszcze wtedy nie wiedziałaś, jak potoczy się Wasza znajomość a potoczyła się w bardzo szybkim tempie bardzo daleko.
Dalej niż zamierzałaś jeszcze niedawno.
Czułaś, że musisz to przerwać. Przerwać jak najszybciej, zanim zdążysz się zaangażować. Poczuć coś, czego nigdy nie powinnaś.
Co czułaś raz w życiu i czego teraz żałowałaś.
Co czujesz nawet teraz, jednak nie potrafisz dopuścić do siebie tej myśli. To w końcu dla Ciebie porażka. Ponowne upadnięcie na kolana i sięgnięcia dna.
Spędzaliście ze sobą coraz więcej czasu. Po trzech miesiącach byliście już parą i mieszkaliście razem.
Dawniej nie poszłabyś za żadne pieniądze świata na taki układ, lecz Andreas posiadał coś w sobie, że chciałaś Go poznawać każdego dnia coraz bardziej i bardziej. Dla Ciebie- chodząca zagadka. Za każdym razem, z każdym zbliżeniem, każdym pocałunkiem przybierał inne maski, które jakże bardzo Cię intrygowały. Zachęcały do zgłębiania Jego osoby. Uzależniały.
W dodatku był naprawdę niesamowitym człowiekiem, który również się w Tobie zakochał.
Czułaś Jego miłość każdego dnia, w każdym spojrzeniu, każdym słowie, każdym dotyku, pocałunku czy uśmiechu.
Jego romantyczna dusza, wprowadzała Cię w błogi stan melancholii i chęci odkrywania nieznanego. Poznawania nowych lądów i horyzontów…
To aż zadziwiające jak zmieniły się Twoje uczucia.
 Ale wszystko ma swoje gorsze strony…
Miałaś dziecko i myślałaś, że wszystko będzie bezproblemowe?
Owszem, na początku Niclas bardzo lubił Andreasa, lecz z czasem wyrażał do chłopaka coraz większą niechęć. Zauważyłaś to od razu.  Zbyt dobrze znałaś Niclasa i samo życie…
Raniło Cię to oraz dawało do myślenia. Stawiało przed rozstajem dróg i trudną decyzją. Czy jedną? Nie sądze…
-Niclas… Powiedz mi teraz dlaczego tak traktujesz Andreasa? Przecież On jest częścią naszej rodziny- postanowiłaś zareagować i porozmawiać z synem.
Już dłużej nie mogłaś znieść ciągłych nieporozumień, które często wkradały się w życie Waszej trójki.
-Ale mamo… Bo ja teraz nie jestem ważny dla Ciebie- spuścił główkę na dół, robiąc smutną minkę.
Twoje serce pękło. Najzwyczajniej, rozpadło się na tysiące kawałków. To gorsze uczucie po zerwaniu czy śmierci kogoś bliskiego…
 Poczułaś, jakby ktoś kopnął Cię w brzuch. Nagle zrobiło Ci się niedobrze…
-Kochanie…- uniosłaś podbródek chłopca, aby patrzył Ci prosto w oczy.- Zawsze powtarzam Ci, jak bardzo Cię kocham, tak?- chłopiec kiwnął głową.- I zapewniam Cię, że nadal kocham Cię najbardziej na świecie. To, że jestem z Andreasem, nie oznacza, że przestałeś być dla mnie ważny. Wręcz przeciwnie. Z każdym dniem kocham Cię jeszcze bardziej. Jesteś przecież moim ukochanym synkiem…- wtuliłaś Go do siebie, co odwzajemnił również chłopiec.- I na przyszłość mów mi o takich rzeczach, które Cię trapią, dobrze? Pamiętaj, że mi możesz powiedzieć wszystko…- gładziłaś jego włoski.
-Dobrze, mamusiu- uśmiechnął się do Ciebie. – Mamo, jest zima, tak?
-Tak- odpowiedziałaś potulnie.
-Obiecałaś mi kiedyś, że pojedziemy na skoki- uśmiechnął się do Ciebie cwanie.- Muszę zobaczyć Stefana jak skacze. To też mi obiecałaś- uśmiechnęłaś się szeroko.
-Dobrze, wiem do czego zmierzasz- powiedziałaś.- Załatwię bilety.
Nie widziałaś Stefana od czasu, kiedy zatrzasnęłaś mu drzwi przed nosem. Czy chciałaś zobaczyć? I tak, i nie… Po jednej stronie- lejący miód na oczy widok Stefana. Jego melodyjny głos, który mógłby co noc śpiewać Ci kołysanki. Zapach, który obtaczał Cię dookoła i już do końca dnia nie dawał spokoju… Po drugiej stronie barykady- kolejne kłopotliwe spotkanie. Poczucie, że ranisz Go samą swoją obecnością. Smutny wzrok, którym przeważnie zawsze Cię obdarzał, chyba nawet nieświadomie…

Nadszedł w końcu dzień wyczekiwany przez Niclasa.
To jaką radość sprawiało mu patrzenie na skoki oddawane przez skoczków na skoczni, nie potrafiły oddać żadne słowa.
Twoje serce rosło. Ciągle się uśmiechałaś. To wszystko było piękne. Nawet zbyt piękne jak na Twoje życie, co również zafundowało Ci niemałe zmartwienia. Na zapas?
 Przyszła wreszcie pora na skok oddany przez Andreasa.
Zacisnęłaś mocno kciuki i starałaś się dmuchać pod narty.
Na Twojej twarzy zagościł jeszcze szerszy uśmiech. W pewnym momencie usłyszałaś wrzawę na trybunach, które krzyczało : „Tak!”.
Zdezorientowana nie wiedziałaś o co chodzi. Rozglądałaś się wokół siebie,  zastanawiając się dlaczego tłum ludzi wykrzykuje coś po skoku Andreasa.
Niclas pociągnął Cię za rękaw.
-Mamo, patrz!- wskazał na ogromny telebim, na którym wyświetlał się napis: „Emma, wyjdziesz za mnie?”.
 Nie dowierzając, zakryłaś usta dłonią. Twoje serce omal się nie zatrzymało. Nie widziałaś niczego innego jak owego napisu. Nic innego nie brzmiało w Twojej głowie jak wyświetlane słowa…
 Niedługo musiałaś czekać, aby spoza tłumu ludzi wyłonił się Andreas z bukietem czerwonych róż w ręce oraz małym czerwonym pudełeczkiem zaciśniętym w drugiej dłoni.
Stałaś jak słup soli, patrząc przestraszonym i zdziwionym wzrokiem na Niemca, który po chwili przed Tobą klęknął i zapytał: „Wyjdziesz za mnie?”.
Czułaś na swoim ciele tysiące spojrzeń, które oczekiwały na Twoją odpowiedź. Jeszcze nigdy nie czułaś się tak beznadzieje. Tak niepewnie.
Nie miałaś pojęcia co powiedzieć. W ogóle w tym czasie, nie potrafiłaś wykrztusić z siebie ani jednego słowa.
Uważałaś, że to za szybko. Że to nie czas i miejsce na oświadczyny.
Zakręciło Ci się w głowie. Cała drżałaś. Twoje nogi nagle zamieniły się w watę.
W głowie tysiące za i przeciw… Miliony wątpliwości… Setki scenariuszy na przyszłość.
-Mamo, wszyscy czekamy- wyrwał Cię z rozmyślań Niclas, oczywiście na którego zawsze można liczyć w takich sytuacjach…

~*~

Jak na to opowiadanie, wiem- dosyć szybko pojawił się następny rozdział.
Jednak wena dopisywała i to dzięki Wam!
Czytając komentarze, miałam łzy w oczach. Oczywiście, łzy wzruszenia.

Teraz też proszę, aby każdy kto czyta zostawił po sobie jakikolwiek ślad. Strasznie motywujące oraz sprawiające, że rozdział jakby pisze się sam. :) 
 
Kocham Was. 

Najlepsze.
Panna Boop ♥ - rozdział specjalnie dla Ciebie. Dziękuję. Chyba nawet wiesz za co.

13 komentarzy:

  1. Cudny rozdział :*
    Zaskoczyłaś mnie całkiem.Nie wiem co napisać.
    Wydaje mi się,że Emma powie nie,może dlatego że chce żeby tak powiedziała xD
    To trochę według mnie za szybko się potoczyło,poznali się i już ślub.Dlatego może się nie zgodzić :)
    Szkoda,że nie pocałowała Stefana :C Kiedy ona powie mu prawdę i czy w ogóle powie?
    Zachowuje się trochę jak taka egoistka.Przez nią Nicolas może mieć do niej żal do końca życia.
    Ja tam kibicuję,żeby Stefan był z Emmą :D
    No,ale nic pozostaje tylko czekać na kolejny rozdział ;*
    Pozdrawia,.buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeejku, cuuudowny rozdział *.*
    Baardzo polubiłam Niklasa, taki słodki chłopczyk ^^
    Szkoda, że to nie Stefan jest na miejscu Andreasa ;//
    Tak bardzo go lubię. Oczywiście czekam na kolejny ;))
    Pozdrawiam ;*
    ________________________________
    Zapraszam do mnie; oni-razem-na-zawsze.blogspot.com ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja na początku chcę przeprosić, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale już jest nadrobiony ;)
    Czytając fragment, że na telebimie pojawił się ten napis, moje oczy momentalnie przybrały kształt pięciozłotówek ze zdziwienia :D
    Nie, nie, nie :D
    Ona nie może XD ona musi być ze Stefanem i choć wyjdę na gnidę zawsze tak będę twierdzić :d
    Emma musi powiedzieć Krafciowi, że mały to jego synek no ;c
    Czekam na kolejny z niecierpliwością
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No to mnie załatwiłaś Kochana... Rozdział specjalnie dla mnie a ja tu muszę wykrzyknikami dzisiaj pisać :P Dziękuję :* I dobrze wiesz że nie ma za co ;)
    -----------------------------------
    Dobra, co do rozdziału...
    Ja nadal utrzymuję, że Emma powinna już dawno powiedzieć prawdę i Małemu i Stefanowi bo nic dobrego z tego nie wyniknie :/ No normalnie egoistka skończona!
    A Wank?! Co On sobie wyobraża?! Co za kretyn się oświadcza po takim czasie znajomości?! Błagam niechże tam teraz wyskoczy Stefan krzycząc głośne "Nie! Ona jest moja!" :D
    No. A ja nadal jestem TEAM NICLAS!!!
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczęka mi opadła! Co ty do cholery narobiłaś?! Andi jest taki słodki, jednak nie widzi mi się to, nie po prostu nie! Po pierwsze: za krótko się znają.
    Po drugie: Ona nadal czuje coś do Krafta.
    Po trzecie: Będzie tego żałować!
    Mały jaki słodziak, no normalnie on mnie tak rozczula, że o ja! ♥ No i nie wiem co mam więcej napisac.. bo kurde myślę co będzie w kolejnym rozdziale no! Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ROZDZIAŁ CUDOWNY (DO CZEGO OCZYWIŚCIE MNIE JUŻ DAAAWNO PRZYZWYCZAIŁAŚ).
    JUŻ NA STO PROCENT WIESZ, ŻE CZEKAM NA NASTĘPNY I NIE JESTEM DO KOŃCA PEWNA, CZY WYTRZYMAM. :D
    TAKŻE TEGO...
    DAJ MI TROCHĘ SWOJEGO TALENTU, PLZ. :(
    BUZIAKI,
    Mercy (taa, twórcza ja zmieniłam swój super tajemniczy pseudonim, he).
    http://dna-ff.blogspot.com/
    http://leader-ps.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No to mnie zaskoczylas nigdy bym nie podejrzewała Wanka w tym opowiadaniu.A to że z nią będzie i się jej oświadczy to nigdy w życiu. Ciekawa jestem jak Stefan zareaguje na to , przecież on tam też jest na tym konkursie.A szczególnie jestem ciekawa po tych jego rozmyśleniach. Przecież oni się kochają a chwabie prawdziwej miłości za przelotnym uczuciem jest bez sensu. Ale wiem że ty nas zaskoczysz , czuje to :) Buziaki kochana.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy ona powie tak, no dobra ja wiem że jak podczas konkursu skoków narciarskich to ja bym powiedziała tak bo byłaby zapatrzona we wszystko i bym nie kontaktowała, co tu mogę jeszcze napisać, chciałabym tu przypomnieć Emmie o tym że jest jeszcze Stefan który też ją kocha, ale nie walczy bo wie że to przegrana bitwa.
    Pozdrawiam i całuje
    Werooooo.....

    OdpowiedzUsuń
  9. No i pojawił się Andreas Wank! I jeszcze w Emmie się zakochał :)) Ciekawa jestem czy przyjmie jego oświadczyny... bo po tobie można się wszystkiego spodziewać ;) Cały rozdział cudowny! Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeden rozdział a tyle się dzieje!
    Trochę jest mi przykro, że Emma coraz bardziej oddala się od Stefana. No i pojawił się Wank i oświadczyny. Jestem bardzooo ciekawa czy Emm się zgodzi, chociaż i tak wolałabym, żeby była ze Stefanem :) I oczywiście jestem ciekawa jak na te oświadczyny zareaguje Stefan...
    Po raz kolejny to napiszę, ale Niclas jest przeuroczy <3
    Czekam i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Najpierw, to przepraszam ze mnie tu ostatnio nie było. ;c
    Ale już wszystko nadrobiłam i jestem zachwycona. <3
    Jejku, jak ja kocham ten blog to się w głowie nie mieści.
    Mogę czytać i czytać i tak w kółko .<3
    Ale przejdźmy do rozdziału... :)
    Rozdział jest fantastyczny. <3
    Czytałam go z takim wielkim uśmiechem na twarzy.
    Jak dobrze że Emma w końcu ma kogoś, że się nie poddaje i dalej żyje z podniesioną głową. Uwielbiam Andreasa, to takie słodkie w jaki sposób jej się oświadczył. No rewelacja, lepiej wymyślić tego nie mogłaś.! <3 Z jednej strony to bym chciała żeby się zgodziła, ale z drugiej to wolę jak jest ze Stefanem...:) I moim zdaniem Emm powinna powiedzieć mu że jest ojcem. A Niclas jest świetny, taki uroczy, kochany. Cudowny :**

    Całuje, Marta ;*******

    OdpowiedzUsuń
  12. Wreszcie doszłam do komentowania. Staram dodać kom do ostatniego dodanego, ale już nie nadążam z komentowaniem, więc komentuję ten - 9.
    Wanki mnie mega zaskoczył... Fajnie, że wprowadziłaś kogoś jeszcze :D
    Piszesz tak... filozoficznie troszkę mozna powiedzieć :P O uczuciach dużo, co trochę zmusza do refleksji. Trzeba skupić się na tekście, i jak w moim przypadku to trochę nie wypala, bo czytam w nocy z braku czasu.
    Niclas jest uroczym chłopcem. Wspiera swoją mamusię. Jest taki... inny. Zastanawia mnie tez fakt, czemu Emma nie powiedziała Stefanowi prawdy. Przecież tak ucieszyłby się. Może nie chciala niszczyć swojego życia, które zaczęło powoli się układać i jego? Nie wiem. Szkoda.
    Przepraszam, że nie komentuję...
    Twój blog jest tak inny od tych wszystkich FF. Taki... wspaniały *.*
    Zapraszam do mnie wszystkich z #SJF i nie tylko:
    http://iguessthatisntevent.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejuuuu... Na początku płakałyśmy ze złości dlaczego oni nie są razem? Na końcu wzruszyłyśmy się, gdy Andreas się jej oświadczył. Mamy nadzieję, że go nie odrzuci.
    I Niclas. Taki kochany, pocieszny chłopiec, dobry duszek tego opowiadania.

    Życzymy weny i pozdrawiamy ;)

    OdpowiedzUsuń