„Są takie oczy,
których nigdy
nie zapomnisz.”
~*~
-Wyjeżdżam.- usłyszałeś z ust
Emmy, dzień przed zakończeniem roku szkolnego. Ostatniej klasy. Dzień przed
rozstaniem ze wszystkimi. Dzień, w którym jeden rozdział Waszego życia miał się
już ostatecznie skończyć… Na zawsze…- Mam propozycję nauki w prestiżowej szkole
w Niemczech.- dodała a Ty nagle nie do końca potrafiłeś zrozumieć sensu słów
wypowiadanych przez blondynkę. Wszystko powinno być już jasne, ale nie dla
Ciebie. Teraz Twój świat podzielił się na pół…
-To nic…- zacząłeś gładzić czule
Jej włosy.- Będziemy się spotykać. Przecież to jeszcze nie koniec świata.-
posłałeś dziewczynie uśmiech. Wymuszony uśmiech. Kłamałeś. To dla Ciebie był
koniec świata. Twój cały świat, którym była Emma, miał wyjechać. Być daleko od
Ciebie… Tak strasznie daleko… Za daleko… Ale Ty chciałeś jej szczęścia…
Pragnąłeś go bardziej niż swojego, a doskonale wiedziałeś, że ogromna szansa
stała przed dziewczyną otworem. W Twoich oczach powoli znikały wszystkie
uczucia, emocje… W Twoich tęczówkach, nie było już niczego. Zupełnie niczego.
Jedynie zranienie i kompletna pustka…
-Nie, Stefan.- przymknęła
lekko powieki, biorąc przy tym głęboki oddech. Tak, aby zebrać wszystkie swe
myśli w jedną całość… O ile to jeszcze było możliwe. Co w tym czasie działo się
z Tobą? Twoje serce zaczęło boleśnie piec. Oddech stawał się coraz płytszy. Tak
właśnie strach powoli oblewał Twoje ciało… Sprawiał, że nie poznawałeś samego
siebie. Nie miałeś kontroli nad własnym ciałem. Tak strasznie bałeś się. Bałeś
się następnych słów, które Emm mogła powiedzieć. Każda sekunda zwłoki, była nie
do zniesienia…- To nie ma sensu… To
koniec…- mówiła powoli, patrząc w Twoje wygasłe oczy. Ktoś nagle zburzył cały
Twój świat. A nawet nie ktoś… Ktoś, kto był Twoim światem. W jednej chwili
wszystko runęło. Wszystko co było najważniejsze… Nie zostało nic. Wszystko
leżało w gruzach. Nie było już nic… Nie wiedziałeś co było gorsze… To, że Emm
zostawiła Cię, czy fakt z jakim spokojem w głosie i –może nawet rażącą
obojętnością dla Ciebie- wypowiedziała każde jedne słowo. Każde słowo, które
tak bardzo Cię raniło, Jej w ogóle nie ruszały… To było zdecydowanie najgorsze
w tym wszystkim. Ty Ją kochałeś a Ona Ciebie? Na dobrą sprawę, nawet nie
zauważyłeś, kiedy ta dziewczyna stała się częścią Twojego życia. Częścią Twojej
codzienności. Częścią Ciebie… I
pomyśleć, że zdecydowałeś poznać Ją lepiej przez Jensa, którego szczerze
nienawidziłeś. Przyznałeś się w końcu przed sobą, że zagadałeś do Emmy po to,
aby on przypadkiem nie miał czegoś, czego nie miałeś Ty… Kiedy widziałeś, że
zależy mu na Emmie, od razu postanowiłeś wkroczyć do akcji. Nie mogłeś
pozwolić, aby On był szczęśliwy… A Emma? Emma była tylko pionkiem w Waszej
grze. Ale wtedy byłeś całkiem innym człowiekiem, niż jesteś teraz. Zmieniłeś
się na lepsze i to dzięki Emmie. Dziewczynie, która po wywróceniu do góry
nogami Twojego życia, zostawiła Cię… Nie zostawiła po sobie nic więcej, oprócz
zranionych uczuć i powoli wyblakłych przez mijający czas wspomnień… Rozpaczałeś
przez jakiś czas, ale co to dało? Nic. To nie sprawiło, że wróciła… Nie cofnęło
czasu. Nic nie zrobiło, aby chociaż trochę ulżyć Ci w goryczy, którą
nieustannie odczuwałeś. Ogarnąłeś się po jakimś czasie i później były tego
okazałe owoce. Twoja kariera skoczka rozkwitła. Nawet dziewczynę znalazłeś. Wszystko
powoli zaczęło się układać. Powoli stawiałeś krok po kroku, będąc przy tym
czujnym jak dzikie zwierze. Każdą decyzję starałeś się przemyśleć chociaż
dwukrotnie. Po co? Aby już nigdy nie popełnić tych samych błędów. Ufać zbyt
łatwo. Ufać za bardzo. Panować nad swoimi uczuciami. Kontrolować je. Nie dać im
opanować swojego ciała. Emma? Nadal
pamiętałeś o Niej, ale dorosłeś chyba do tego, aby pogodzić się z
rzeczywistością, która Cię otaczała. Zrozumiałeś, że to co Was łączyło, to było
tylko szczenięce uczucie. Tylko czy na pewno nie oszukiwałeś sam siebie?
Powiedz, jakie było Twoje uczucie, kiedy zobaczyłeś ją po dwóch latach? Nie do
opisania. Ale niezłą reakcją też możesz się pochwalić… Najnormalniej w świecie
minąłeś Ją na schodach w budynku, gdzie znajdowała się Wasza sala do ćwiczeń i
masaży. Potem zatrzymałeś się nagle w miejscu, niedowierzając w to, co
widziałeś albo to, co Ci się wydawało. Zawróciłeś. Ona nadal stała w tym samym
miejscu i tylko rozglądała się wokoło siebie, widocznie szukając kogoś
wzrokiem. Ale nie. Nie Ciebie… Na próżno Twoje nadzieje… Co jakże wielki
przyniosło Ci zawód. Podeszłaś bliżej dziewczyny tak, że znajdowaliście się
zalewie parę kroków od siebie. Stałeś i wpatrywałeś się w Nią. Ona patrzyła na
Ciebie. Twoje oczy były okrągłe ze zdziwienia. Pojawiła się… Pojawiła się w
najmniej oczekiwanym momencie… Jakim cudem? Może to tylko Ci się śniło? Nie.
Zaczęła się właśnie tworzyć nowa historia. Tylko… Czy na pewno Wasza historia?
Czy znowu Wy będziecie odgrywać w tym przedstawieniu główne role? Nie chciałeś…
Już nigdy… Tylko na ile zdadzą się Twoje chęci? Czy Ona nadal posiadała w sobie
umiejętność kontrolowania Twojego ciała? Kolejne pytanie, na które nie znałeś
odpowiedzi… I raczej nie chciałeś poznać…
-Hej, Stefan.- odezwała się,
po czym posłała Ci szeroki uśmiech. Był ciągle taki sam. Dokładnie taki sam,
jak przed laty. Tak samo promienny, olśniewający, uroczy. Nic się w nim nie
zmieniło… Ale czy tylko w Jej uśmiechu? Ona była taka sama… Nic się nie
zmieniła. Każdy się nieustannie zmieniał, zmienił… A Emma? Nie. A może to tylko
taka maska? Wymuszona, chcąca coś udowodnić? Znałeś Ją doskonale. Przynajmniej
tak Ci się wcześniej wydawało. Czy mogła Cię oszukać? Ale co Ty później zrobiłeś?
Zamiast odpowiedzieć dziewczynie, Ty nadal stałeś jak słup soli i wpatrywałeś
się w dziewczynę, jakbyś niedowierzał własnym oczom. Ale przecież w końcu taka
była prawda… -Stefan… Dobrze się czujesz?- pomachała Ci ręką przed oczyma, ale
nadal brakowało jakiejkolwiek reakcji z Twojej strony. Po prostu osłupiałeś. W
środku krzyczałeś. Tyle chciałeś Jej powiedzieć… Ale fizycznie nie potrafiłeś wykrztusić
z siebie ani jednego słowa.
-Co z nim?- zwróciła się do
chłopaków z kadry, którzy właśnie przyszli na te same zajęcia treningowe co Ty.
Ci tylko zmierzyli Cię wzrokiem, po czym wybuchli śmiechem. Na kumpli zawsze
można liczyć… A potem co się okazało? A no Emma będzie tylko naszą masażystką…
A ściślej mówiąc- praktykantką. Tylko…
-Czyli będziesz nas masować,
tak?- zapytał Morgi, kiedy znajdowaliście się już w sali specjalnie do tego
przeznaczonej. Przełknąłeś głośno ślinę. Jeśli to będzie prawdą, nie wiesz co
znowu zrobisz z zaskoczenia.
-Tak.- powiedziała, szczerząc
się do blondyna, który był wyraźnie podekscytowany tym faktem.
-To ja idę na pierwszy
ogień.- położył się na leżance przed dziewczyną i nieprzerwanie się do niej uśmiechał.
Za takie coś miałeś ochotę go strzelić. Rozdrażnił Cię… Oj, rozdrażnił.
-Nie dziś, Thomas…- no super.
Jeszcze się poznali. Teraz to dołożyli do pieca. Paliłeś się od środka.- Trener
dziś kazał mi zająć się tylko Stefanem.- spojrzała na Cebie i Twoje okrągłe ze
zdziwienia oczy. To Cię trener wkopał… - To idź się rozbierz.- zwróciła się
bezpośrednio do Ciebie. Widziałeś tylko uśmiech na twarzy Kofiego i Morgiego,
którzy patrzyli na Twoją przerażoną minę.
-Mam się przed tobą
rozebrać?- zapytałeś, nieco osłupiały. To się porobiło…
-A ma Pan Kraft jakieś kłopoty z nagością?- to teraz Ci
dokopała. Spoglądając jeszcze na chłopaków, wszedłeś za parawan. Co za wstyd…
Kiedy zobaczyłeś, że chłopaki już wyszli, Ty również wyszedłeś zza parawanu.
Znowu byłeś tak blisko Emmy… Ogarnęło Cię niesamowite uczucie… Uczucie, którego
dawno nie czułeś, z powrotem ogarnęło Cię całego… Przyjemne? Tak. Cudowne i
magiczne uczucie, ale… Zawsze musiało być jakieś ‘ale’. Dwa razy nie wchodzi
się do tej samej rzeki. Nie miałeś prawa, nie mogłeś już pozwolić sobie, czuć
to samo co kiedyś… Nigdy a na pewno już w stosunku do Emmy.
-Dlaczego się nie
przebrałeś?- zapytała, widząc, że jesteś nadal w tych samych ciuchach co
wcześniej. Nie odpowiedziałeś nic.
Usiadłeś jedynie na leżance tuż obok Emmy.
-Jak Ci tam było?- zagaiłeś
ciężko. Nie miałeś najmniejszej ochoty na masaż. Pragnąłeś tylko porozmawiać z
dziewczyną. Dowiedzieć się wszystkiego, co związane było z jej osobą. To była
najpilniejsze pragnienie.
-Dobrze. Skończyłam świetną
szkołę. I tak sobie żyję powoli… Brat męża mojej siostry załatwił mi staż
tutaj.- opowiedziała szybko, zwięźle i na temat, oszczędzając Ci większych
szczegółów.
-Masz kogoś?- o cholera,
wykrztusiłeś z siebie. Kraft, nie uważasz, że to chore? Ale Ty musiałeś
wiedzieć. Ta pokusa była silniejsza niż wszystko inne. Doskonale zdawałeś sobie
sprawę, że nie powinieneś pytać, ale byłeś za słaby. Najzwyczajniej, za słaby…
-Nie.- szepnęła zakłopotana i
tyle zdążyła powiedzieć, bo po chwili wparował do Was Morgi z prośbą o masaż.
Bez słowa opuściłeś ich i wesoły spacerowałeś po mieście gwizdując i mrucząc
sobie pod nosem. Byłeś tak niesamowicie szczęśliwy. Jej widok wszystko zaczęło
wirować. Świat stał się jakiś taki lepszy. Ale czy byłoby tak, gdybyś
dowiedział się, że Emma nie ma nikogo? Gdyby nie towarzyszyło Ci uczucie, że
jednak nie jesteś od nikogo gorszy? Potrafiłeś odpowiedzieć sobie na to
pytanie? Sądzę, że tak. Tylko, wprost nigdy nie wpuściłeś sobie tej myśli i
świadomości do głowy. Z uśmiechem na
ustach postanowiłeś odwiedzić Emmę. Tylko po co? Okaże się co wymyślisz na miejscu.
Każdy powód był dobry. Byleby Ją zobaczyć. Czyli jednak nie do końca pogodziłeś
się z tym, co było kiedyś?
-Już Ci nie dam uciec!-
wysapałeś na powitanie, kiedy zobaczyłeś dziewczynę w drzwiach. Ta zmierzyła
Cię dokładnie wzrokiem i nie dało się nie zauważyć, że najdłużej zawiesiła go
na Twojej uśmiechniętej i pewnej wszystkiego twarzy… Rozpromienionej, wesołej… Wyraz taki, który
dawno już nie gościł na Twojej twarzy. Dlaczego tak reagowałeś na Jej obecność?
Dlaczego? Tego nie dało się racjonalnie wyjaśnić…
-Stefan…- zaczęła spokojnie,
przyglądając się Twojej szczupłej sylwetce.- A czy ty nie zapomniałeś czasem,
że masz dziewczynę? – o shit! Kraft, faktycznie zapomniałeś o tym drobnym
szczególe… Czyżby kolejna porażka z Twojej strony?
~*~
Ach… To już
trójka. ;)
I co sądzicie?
Śmiało,
dzielcie się ze mną swoimi opiniami!
Muszę wiedzieć
jak najwięcej, aby podjąć decyzję
Czy jest sens
pisać dalej cokolwiek. ;)
Ten rozdział
specjalnie dla Pauline. ♥
Nie, kochana
nie chcę, abyś mi umarła z ciekawości. :D
Nigdy w życiu!
Buziaki. ;*
Klaudia. :)
Pisz dalej to było cudowne:) To że Emma nie jest obojętna Stefanowi to już wiemy, ale mi się wydaje że on też nie jest jej obojętny. Oj Stefan ale żeby zapomnieć o własnej obecnej dziewczynie. Myślę że masz teraz taki mały dołek ale szybko z niego wyjdziesz i z nowymi pomysłami będziesz pisać dalej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUhuhuhuhu. <3 Pisz, pisz i nie marudź kochana. ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda że Emma jest taka do Stefana, taka obojętna, nie zważająca na jego uczucie.
Ale wierzę w siłę Krafta i może znów będą razem. Oby. <33
Pisz następny już bo jak to ktoś powiedział : " Bu uschnę " hahaha <3
Tak która kocha najbardziej na świecie. <333 ;***
Hm.. w głowie mam pełno myśli , ale żeby przelać je na blogspot'a to mam mały problem..
OdpowiedzUsuńNiby to Kraft'u odgrywa tu główną rolę męską ...ale wiesz ... Thomas też jest i nie sądzę , aby to była mało znacząca postać ..o Nie:D A to mnie cieszy ...
Co do Stefana ..on jest właśnie taki jak sobie śmiem Go zawsze wyobrażać ... kochany , uczuciowy , romantyczny.... ma też swoją ' komiczną' twarz , ale sądzę że jednak dobroć jego serca jest silniejsza...
Czekam na kolejny!
Ann.
Hahahaha przepraszam ale nie mogę się powstrzymać od śmiechu. Wyobraziłam sobie tą ostatnią scenę i po prostu parsknęłam śmiechem. :P
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest tak samo dobre jak wszystkie Twoje opowiadania do tej pory więc nie waż mi się tego kończyć, bo jestem strasznie ciekawa co będzie dalej :D
Pisz, bo czekam niecierpliwie :*
No, no czemu koniec ?
OdpowiedzUsuńKochana, jest sens pisać i to duży !
Masz dla kogo ! Mój blog czytasz tylko Ty i Lewandowska-Janowicz-Winiarska ;) a mimo to piszę i nie marudzę ;**
no to weny i żeby Ci nigdy więcej takie pomysły nie przychodziły do głowy <3
Hahaha dziękuję!
OdpowiedzUsuńOj Kraft, Kraft... Ktoś tu wpadł po uszy chyba do końca życia! No co ta miłość może zrobić z człowiekiem?
Jest sens, żeby to pisać, dziewczyno, wielki sens! Każdy ma chwile zwątpienia, to normalne i ja też mam, ale przecież piszesz to dla siebie, żeby oderwać się od rzeczywistości i dla nas, czyli twoich wiernych czytelników, więc jest warto. Całuję. ♥
Ale ja jestem pokręcona, miałam przemyślane to co mam tu napisać jak to pierwsze raz czytałam ale zapomniałam napisać hahaha...
OdpowiedzUsuńWiem co może poczuć Kraft ale że ona to znaczy ja wiem że jestem suką ale dobrze mu tak przez wiele lat ją poniżał, cały czas będę to powtarzać. Kraft ja ty mogłeś zapomnieć że masz dziewczynę ale rozumiem zakochany po uszy chłopak.
Pozdrawiam i całuje
Werooooooo
Boże jakie to jest przecudowniepiekne ♥
OdpowiedzUsuńStefan chłopak, który nie zapomniał o swojej miłości sprzed lat *-*
Mamusiu kocham to baaardzo wiesz ? <3
Czekam na kolejny
Buziaki ;***
Jak Ty to robisz? Kolejny cudowny rozdział <3 Oj uwierz jest sens pisać, bo strasznie wkręciłam się w to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńKraft kochał i nadal kocha Emmę. Tylko zapomniał, że ma dziewczynę. Ciekawe jak to się dalej potoczy...
Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
Zawsze jest sens pisać, szczególnie jeżeli robisz to ty :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę opowiadanie z Kraftem, wiec na pewno będę czytać ^^
Tylko tak - miłość miłością, ale Stefan - ty masz dziewczynę koleś.
No nic, czekam niecierpliwie na następny <3
Buziaki ;*
sportowy-taniec.blogspot.com
Pisz, pisz :3
OdpowiedzUsuńHaha, Kraft zapomniał o swojej miłości, którą nie jest Emma :P
Gorąco się robi :) Twój styl wypowiedzi jest taki orginalny, specyficzny, a zarazem bardzo ciekawy. Czekam, na dalsze wydarzenia- bo te mnie wciągnęły ;)
Pozdrowionka i zaglądaj do mnie:
http://ski-jump-love.blogspot.com/
;*
Tamtego nie mogłam skomentować - wybacz c: Jejuuu *-* Nie będe nic pisać, tylko lece do kolejnegoo! :)
OdpowiedzUsuń