piątek, 2 maja 2014

01.- „Zagadką, którą pragnął rozwiązać.”



„Niena­wiść jest naj­subtel­niej­szą formą gwałtu.”

~*~
 
Zawsze byłaś dziwna. A przynajmniej tak uważałaś… To kłamstwo. Byłaś po prostu wyjątkowa. Ale to nigdy do Ciebie nie potrafiło dotrzeć... W podstawówce zamknięta w sobie, samotna, trzymająca się zawsze na uboczu. Zauważyłaś chociaż, że Twoje oczy nie zaznały nigdy łez? W sytuacjach, kiedy inni płakali i potrafili staczać się na samo dno, Ty zaciskałaś mocno zęby i nie dopuściłaś, aby chociaż jedna łza wydostała się spod Twoich powiek. Gdybyś uroniła chociaż jedną łzę, traktowałabyś to jako porażkę. Nie miałabyś szacunku do samej siebie... Co dało zauważyć się jeszcze gołym okiem?  Próbowałaś za wszelką cenę odizolować się od rówieśników. Ale dlaczego? Ja nie wiem i Ty chyba też nie… Bałaś się, że kiedy się do kogoś przywiążesz, będzie to równoznaczne z zawodem, rozczarowaniem, cierpieniem? Nie miałaś nigdy żadnych kłopotów rodzinnych, żeby mieć jakąś blokadę społeczną. Twoja prosta, zwykła rodzinka, składająca się z siedmiu członków, była szczytem marzeń wielu  ludzi. Jeśli w dzieciństwie nie było Ci łatwo z Twoją 'odmiennością', to co dopiero czekało na Ciebie w wieku nastoletnim? Twoi rodzice bali się o Ciebie i o ten trudny wiek w życiu każdego człowieka, który nadchodzi tak czy siak. Zawsze traktowali Cię inaczej… Byłaś dla nich bardziej delikatniejsza, podatniejsza na urazy, wrażliwsza. Tylko dlaczego? W rzeczywistości byłaś twardsza i odważniejsza od Twoich dwóch sióstr oraz brata... Ale Ty się wcale wtedy nie zmieniłaś nawet, w wieku, który jest tym 'najpiękniejszym' w życiu człowieka. Może z zewnątrz, lecz w wewnątrz byłaś taka sama. To co zaobserwował każdy, był fakt, że zmieniłaś kolorowe sukienki, które ubierała Ci mama, na czarne lub szare dresy. Byłaś nadzwyczajną dresiarą dla kogoś zewnątrz, lecz dresiary nie uczą się na tyle dobrze, by dostawać co roku stypendia i wyróżnienia na koniec roku. Czyżbyś próbowała przez ubiór kogoś od siebie odepchnąć? Udawać kogoś, kim nie byłaś? Nie chciałaś nikogo do siebie dopuścić. Dlaczego? Co było tego powodem? To, że często bywałaś powodem drwin i uszczypliwych uwag? Wydaje mi się, że tak. Była taka grupka w szkole, której zawsze unikałaś jak ognia na korytarzu szkolnym.  Wiedziałaś, że nie przejdą obok Ciebie obojętnie… Zawsze wtrącą swoje trzy grosze…  Zupełnie niepotrzebne i raniące Cię… Mimo, że nie dawałaś tego po sobie poznać.  Najgorsza była Anke Luft. Ona zawsze miała co do Twojej osoby najwięcej zastrzeżeń,  a Ty nie wiedziałaś dlaczego. Drugi po niej- Kraft. Najlepszy przyjaciel Anke. Myślał, że jak trenuje skoki narciarskie, może wszystko. Nienawidziłaś ich najbardziej. Chociaż ten drugi był Twoim sąsiadem… Mieszkałaś, wychowywałaś się tuż obok niego, a On… No właśnie…  Co z resztą tej paczki? Nie miałaś do nich nic. Owszem, czasem dopiekali, ale znacznie z osłabioną siłą niż tamta dwójka. Doskonale wiedziałaś, że zadają się z nimi jedynie dla popularności. I wiesz co? Nie myliłaś się… Widziałaś czasami ich współczujące wzroki na swojej osobie, kiedy to Anke po raz enty poniżała Cię na oczach wszystkich… Było Ci ich szkoda. Szkoda, że żeby zaistnieć w życiu towarzyskim, muszą zadawać się z kimś takim... Że popularność była dla nich najważniejszym priorytetem. A nie powinna... Bo ona nie jest wcale potrzebna do życia człowieka. Najważniejsza jest miłość, przyjaźń, czułość, dobroć. Poczucie, że mamy przy sobie kogoś, kto Nas kocha... I na zawsze będzie kochał. tak uważałaś, chociaż Ty nigdy nie doświadczyłaś takiego uczucia... Czy doświadczysz? Obiecałaś sobie, że nie. Przysięgłaś sobie, że nigdy nikomu nie zaufasz na tyle... Nigdy... Bo liczyć można tylko na siebie.
-Emma! Emma! Zaczekaj!- usłyszałaś pewnego dnia za swoimi plecami. Przystanęłaś. Nie byłaś pewna czy to na pewno było skierowane właśnie do Ciebie. Wiedziałaś kto wypowiadał te słowa. Znałaś ten głos, ale nie wierzyłaś, bo nawet nie miałaś pojęcia, że On znał chociażby Twoje imię. Odwróciłaś się sparaliżowana, patrząc przerażonym wzrokiem na wysokiego blondyna, który stał obecnie przed Tobą. Chciałaś odezwać się pierwsza, ale nie potrafiłaś. Strach i wstyd odebrało Ci mowę. Przed Tobą stał w końcu sam Jens Zott. Członek szkolnej śmietanki towarzyskiej. Człowiek, który na co dzień mijał Cię na korytarzu jak cień. Staliście chwilę w ciszy. Pragnęłaś schować się w jakieś bezpieczne miejsce, ale nie potrafiłaś się nawet ruszyć. Przerażające uczucie…  Na dodatek czułaś na Waszej dwójce zawistne spojrzenie Anke. Bałaś się, że dziewczyna zaraz podejdzie i znów upokorzy Cię i to ze zdwojoną siłą niż zazwyczaj. Doskonale wiedziałaś, że Jens podoba się dziewczynie. Zaczęłaś drżeć. Jens bacznie Ci się przyglądał. Czułaś w jego spojrzeniu coś dziwnego… Coś, co wzbudzało w Tobie pewne podejrzenia... Jakie? Nie wiedziałaś. Jedno było dla Ciebie proste- coś tutaj nie jest do końca czyste...
-Mam taką głupią prośbę…- przemówił pierwszy, chwytając się za głowę.- Pomogłabyś mi przy projekcie z chemii?- zapytał.
-Jasne.- zgodziłaś się, zaszokowana prośbą chłopaka. Chemię akurat miałaś opanowaną na ocenę celującą, więc to nie był dla Ciebie żaden kłopot. Ale… Właśnie jest „ale”, którego dla Ciebie nie powinno być. Zaczęłaś spędzać z Jensem coraz więcej czasu. Zbliżyliście się do siebie. Po raz pierwszy coś takiego poczułaś. Taką bliskość drugiej osoby… Dziwną bliskość… Teraz już nie siedziałaś samotnie na stołówce szkolnej podczas obiadu. Nie czekałaś sama na lekcje. Nie siedziałaś sama na lekcjach. U Twojego boku był zawsze Jens. Przerażało Cię to, bo nie wiedziałaś, w którą stronę zmierza ta znajomość, ale to uczucie bycia ważnym dla kogoś… To Cię hipnotyzowało. Fascynowało... Ale temu wszystkiemu bacznie przyglądała się również Anke, której strasznie podobał się Jens. Nie mogła zrozumieć dlaczego On zadaje się właśnie z Tobą, a Ją samą- traktował jak powietrze. Postanowiła więc wkroczyć do akcji. Przecież ktoś taki jak Ty, w jej mniemaniu, nie mógł być szczęśliwy…
-W którym lumpeksie można kupić takie spodnie?- zatrzymała się przed Tobą Anke, kiedy akurat wyciągałaś swoje książki z szafki. Wybrała doskonały moment na upokorzenie Cię… Nie dało się nie zauważyć, że towarzyszył Ci wtedy Jens.
-Anke, odczep się od Emmy!- naskoczył na Nią gwałtownie, ale nie krył również zakłopotania tą sytuacją. Nie mógł sobie nawet wyobrazić co czujesz Ty…
-A tak w ogóle to Ty jesteś dziewczyną?- patrzyłaś na nią złowrogim wzrokiem, lecz to nic nie dało. Ona nadal pragnęła nie zostawić na Tobie nawet suchej nitki. Miałaś ochotę zacząć płakać... Po raz pierwszy, wiesz? Zapamiętasz tamten moment? Oczywiście. Zawsze jest tak, że pamięta się najlepiej tylko te złe momenty z naszego życia... Niestety...
-Idź stąd!- krzyknął na całe gardło zdenerwowany Jens, po czym objął Cię ramieniem w geście pocieszenia, lecz Ty go nie potrzebowałaś. Teraz doszło do Ciebie, że nie możesz dawać Anke tak sobą pomiatać i traktować jak śmiecia… I nie dałaś. Nastąpiła w Tobie kompletna metamorfoza. Wyrzuciłaś z szafy wszystkie dresy i przechodzone jeansy. Zmieniłaś na bardziej dziewczęcą całą swoją garderobę… Nie czułaś się dobrze w kolorowych ciuchach; nie chciałaś nigdy wychylać się przed szereg, ale tym razem chodziło o Twoją- wielokrotnie naruszoną- godność. Szłaś w kwiecistej sukience i butach na koturnach przez szkolny korytarz. Zdawałaś sobie sprawę, że nikt Cię nie poznaje, a na pewno nie może uwierzyć w to, jak teraz wyglądałaś. Nie mówiąc już o Anke, która na Twój widok odwróciła wzrok. Nie mogła znieść zazdrości, która nią szargała. Poczułaś bezcenne uczucie triumfu. Pierwszy raz w swoim życiu. To było wspaniałe uczucie. Opłacało się, prawda? Ale co się stało również przełomowe w Twoim życiu? Zauważałaś, że Stefan często na Ciebie patrzy. Że w autobusie siada często obok Ciebie, ale Ty kompletnie nie reagujesz na jego obecność, więc na tym kończył się Wasz kontakt. Często miałaś ochotę odezwać się do Niego pierwsza i zapytać wprost o co mu chodzi... Co Cię powstrzymywało? Fakt, że bałaś się po raz kolejny zostać upokorzona...
 Ale przyszedł kiedyś przełom w Waszych relacjach, czego można się było spodziewać. Rozmawialiście. A ściślej mówiąc to On zaczepiał Cię na korytarzu, nachodził bez zapowiedzi w domu… Ty odpowiadałaś zdawkowo, dając mu wyraźnie do zrozumienia, że nie chcesz mieć z nim nic do czynienia. Nigdy. Ale czy taka była prawda, Emm?
-Idziesz teraz na biologię?- usłyszałaś głos Stefana pewnego dnia, kiedy szperałaś w swojej szafce.  Zdenerwował Cię. Już miałaś dosyć tej Waszej pseudo przyjaźni.
-Odczepisz się w końcu ode mnie?!- krzyknęłaś zdenerwowana i zirytowana tym wszystkim, co się ostatnio wokół Ciebie działo.
-Przecież jestem Twoim przyjacielem, Emm.- powiedział pewnie, uśmiechając się szeroko.
-Gdybym nie wskoczyła w te ciuchy, nadal nie zauważałbyś mnie!- poniosłaś  ponownie głos, po czym wyrwałaś się przed siebie z zamiarem pójścia na lekcję biologii. Za swoimi plecami słyszałaś kroki. Kroki Stefana. Przyśpieszyłaś jeszcze bardziej, ale i tak nic to nie dało, bo chłopak po chwili Cię dogonił i przysunął do szafek szkolnych, przez co byłaś zmuszona patrzeć mu prosto w oczy. Nigdy wcześniej nie zauważyłaś, że Jego oczy są takie piękne… Może po prostu On sam nie dał tego w sobie zauważyć?
-Puszczaj mnie!- wrzasnęłaś ile sił w gardle, lecz potem stało się coś, czego kompletnie nigdy w życiu byś się nie spodziewała.  Pocałował Cię i należy przyznać, że dużo starań do tego włożył. Szarpałaś się, ale byłaś kompletnie bezsilna, gdyż chłopak trzymał Cię mocno za nadgarstki. Albo tak po prostu to sobie tłumaczyłaś...
-Co ty za szopkę odwalasz?!- krzyczałaś znowu, kiedy chłopak odłączył się od Twoich ust. Ale nie na długo… Zaraz po tym na Twoich ustach Stefan znowu złożył  gorący pocałunek.
-Podobało Ci się?- zapytał, unosząc lewą brew, tuż po Waszym drugim pocałunku. Co rozdrażniło Cię najbardziej? Był wyjątkowo rozbawiony zaistniałą sytuacją i że miał na Tobą przewagę. Znieważył Cię... A przynajmniej tak się poczułaś...
-Nie.- powiedziałaś twardo, nieprzerwanie patrząc chłopakowi w oczy. Ale czy na pewno? W głębi duszy to było przecież takie niesamowite uczucie, które sprawiało, że mogłaś unieść się ponad chmury… I po krótkiej chwili byłaś ponownie złączona z Kraftem w pocałunku, który tym razem był dużo bardziej drapieżny i namiętny. Widać było, że Stefan dużo do niego włożył od siebie, ale czy Ty nic też nie robiłaś? Tym razem nawet się za specjalnie nie szarpałaś… Czyżby spodobało Ci się? W Jego miękkich wargach dostrzegłaś coś magicznego... Uczucie, które Cię ogarnęło w swe ramiona, było na tyle przyjemne, że nie chciałaś nawet wychodzić z jego objęć. Próbowałaś się temu przeciwstawić, ale Ci się nie udawało. Jednak nie byłaś taka silna jak Ci się wydawało? 
 Zaraz po Waszym trzecim pocałunku, chłopak puścił Cię wolno. Odetchnęłaś z ulgą, ale towarzyszyło Ci również niechciane uczucie smutku, które wywołane było tym, że nie chciałaś w głębi duszy przerywać tego stanu, który towarzyszył Ci, kiedy byłaś złączona w pocałunku z Kraftem. Żadne z Was nie zdawało sobie sprawy, że patrzyła na Was połowa szkoły. Stefan odprowadzał Cię wzrokiem aż do sali biologicznej. Intrygowałaś go.  Wzbudzałaś w tym chłopaku skrajne emocje. Nie potrafił Cię w żaden sposób rozgryźć… Byłaś zagadką… Zagadką, którą pragnął rozwiązać. A co popchnęło Go najbardziej do przodu? Fakt, że był największym wrogiem Jensa Zott i nigdy nie mógł nie mieć czegoś, 
co posiadał Jens…

~*~

Tak, wiem, wiem jak to się zaczyna…
Wiem, że banalnie do bólu,
Ale dajcie mi jeszcze troszkę czasu, aby akcja nabrała
Nieco więcej kolorów. :D
I proszę- piszcie od razu co sądzicie. ;) 
Każda opinia jest na wagę złota. ^^
Ściskam,
Klaudia. ;)

14 komentarzy:

  1. To jest świetne , cudowne i wspaniałe !!! Emma zachwyciła mnie już na początku tym , że była taka silna. I w końcu przestała dawać się sobą pomiatać. I Stefan chce ją wykorzystać ? Tylko po co daję jej nadzieję? A może się mylę.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo, istne cudo! Czytałam to z taką wielką zachłannością, że sama sobie tego nie wyobrażasz. Na początku tak czułam, że nagle wyskoczy ze zwykłych ubrań i pokaże swoje piękne. Zaczęłaś intrygująco i zastanawiam się, co tam sobie jeszcze wymyśliłaś, bo ja nie mam bladego pojęcia, co będzie dalej, a chciałabym wiedzieć!
    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Że zwyczajne? No coś ty! Jak każde twoje opowiadanie jest magiczne i wyjątkowe. Widać, że włożyłaś w to dużo serca.
    Emma kogoś mi przypomina... Te samotne chwile na korytarzu w podstawówce. Polubiłam ją już od początku. Zawsze silna i pragnąca pokazać innym, że wcale nie jest słaba. A potem ta metamorfoza i stała się dziewczyną walczącą o swój honor i szczęście. Idealnie to opisałaś, wiesz?
    No, no Stefan! Byłeś taki niedobry dla Emmy, że aż cię nie poznaje! A teraz chcesz przyjaźni albo czegoś więcej? Zapowiada się ciekawie.
    I ciekawi mnie kto jest narratorem. Bo brzmi tak jakby dobrze znał Emmę. A może to ten Jens? Tak czy siak jest cudownie :)
    I ta końcówka... Emma jest chodzącą zagadką i intryguje Stefcia. To ma szansę się zamienić w coś poważnego.
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaaaaaaakie to jest przepiękne jeeeej ♥-♥
    Czytałam to cudo chyba z trzy razy <3 i nie mogę przestać ;D
    Kochana moja Klaudio :) Oddaj trochę tego wspaniałego talentu ;D
    Czekam na kolejny
    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz jak się wczułam :D Jakbym tam była!
    Wiedziałam , że nie będzie banalnie bo Ty kochana to tworzysz:D
    Te pocałunki Krafta!:D Oojj się rozmarzyłam!♥
    Samo to , że jest on tu w roli głównej robi swoje... a do tego fabuła ... nic dodać nic ująć!
    Ann!♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Tylko jedno słowo kochana: CZAD!
    Wymiatasz! :*
    Buziole:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow.! Normalnie mnie zatkało. Brak słów po prostu. To co właśnie przeczytałam to cudo cudeńko. Emma i jej pocałunek z Stefanem to zaskoczeńie było niesamowite. Uśmiech nie znika mi z twarzy. Dziękuje.! <3 i czekam na nn. ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownie się zaczyna. Kupiłaś mnie pierwszym rozdziałem :)
    Pochłonęłam ten rozdział z ogromnym zaciekawieniem i chciałabym jeszcze i jeszcze przeczytać...
    Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zobaczyłam Stefana w bohaterach, więc musiałam przeczytać ;) Podoba mi się fabuła, przemiana bohaterki. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. JEZU
    JEZU
    O JEZU
    ZNOWU GENIALNE OPOWIADANIE SIĘ SZYKUJE
    NO ZNOWU
    KOCHAM CIĘ ZA TO

    Buziaki,
    Phoebe z http://dna-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. AAAAAAA!! To jest genialne! Świetnie piszesz no i jest Krafciątko <333
    Życzymy weny i w wolnych chwilach zapraszamy na http://jestesbiciemmegoserca.blogspot.com/
    Buziaczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Obiecałam sobie że będę komentować każdy rozdział tak więc jestem.
    Nie byłam za bardzo przekonana co do opowiadania o Krafcie no ale matko to jest świetne <3
    Boże no normalnie się rozpływam. Niesamowity rozdział ! A Ty jak zwykle musisz się krytykować ;P
    Świetne było dziewczyno ;** <3
    Lece czytać drugi rozdział ;**

    PS. Mam jeszcze prośbę jeśli mogę Cię prosić o lekko jaśniejszą czcionkę bo trochę źle się czyta. Ale to tak na marginesie ;**
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Nadrabiam, nadrabiam, nadraaaaabiam! <33

    OdpowiedzUsuń
  14. O mój Boże jaki cudny blog! Żałuję że dopiero teraz odwiedzam go.. Jest świetny!♥Zrobił na mnie ogromne wrażenie *.*

    OdpowiedzUsuń